argasek

napisał o The Social Network

Nie nudzi ani przez moment, w filmie "dzieje się" mnóstwo (choć nie ma ani jednej eksplozji). Czy przedstawiony w nim obraz Zuckerberga jest prawdziwy? Nie mam pojęcia, ale podobał mi się wielce. Całość świetnie podlana muzycznym sosem Trenta Reznora. Wielka gratka dla każdego geeka - i nie tylko.

and the oscar goes to... ( ale to dopiero za dwa tygodnie ;)

A to się okaże, ale wg mnie dobry kandydat... :-)

Ojej, nie straszcie, nie widziałem "The Social Network", ale liczyłem na chociaż przyzwoity film, a jak to ma być poziom oryginalności "The Hurt Locker", czy "Slumdog Milionaire", to załamka...

Hehe. :-) Mamy trzymać kciuki za "Fightera" (żeby Akademia trzymała poziom)? ;-)

Ja potrzymam za Black Swan chyba. Oryginalności w Social Network nie dostrzegłem, ale to bardzo sprawnie zrealizowany film na bardzo aktualny temat, więc nie zdziwiłbym się zupełnie jakby tryumfował w tym konkursiku.

Social network jest bardziej oryginalny, niż ograna i przewidywalna historia o baletnicy. Gdyby nie piorunujące role Rourke i Portman w ostatnich filmach Darrena, nie byłoby o co robić szum.

Social network to kolejna zgrana historia o genialnym pomyśle, który prowadzi twórcę zostania milionerem. Black Swan to zgrana historia o ambitnej baletnicy - niech i tak będzie, choć ja widzę w niej jednak nieco więcej.

Pisząc o oryginalności myślę jednak nie tylko o scenariuszu, ale również o całej warstwie formalnej, użytych środkach, etc, a tu moim zdaniem o wiele ciekawiej wygląda film Arononskiego.

Co do przypisywania zasług aktorom w filmach Aronofskiego, to zupełnie nie zgodzę się z Twoją logiką umbrin. Zauważ, że ani Portman ani Rourke nie mieli do tej pory tak genialnych ról. Może to być przypadek a może to być jednak wynik świetnej pracy z aktorami reżysera. Dodatkowo, nawet najwybitniejsza rola w historii przejdzie bez echa jeśli film nie jest wystarczająco dobry.

Aronofsky ma niezaprzeczalną umiejętność kierowania aktorami. Nie wiem czy nie jest pod tym względem mistrzem współczesnego kina.
Co do realizacji to wolę wysmakowane kadry Finchera, niż kamerę paradokumentalną z ręki.

Musimy kiedyś obejrzeć razem coś Finchera i będziesz robił pauzę na wysmakowanych kadrach. Widziałem już sporo jego filmów i mi się jeszcze nie udało ich dostrzec, co oczywiście może znaczyć, że jestem mało spostrzegawczy i lecę tylko na efekciarstwo :)

Ja trzymam za jak najgorszy film w myśl zasady, że Oscary to bezwartościowe nagrody, które daje się słabym filmom. Marzy mi się, żeby stało się to powszechnym przekonaniem :)

A od którego roku Oscary według Ciebie stały się bezwartościowe? ;) Bo mam nadzieję, że nie obrażasz moich ulubionych filmów - Ben Hura, Casablanki, Żądła, Lotu nad kukułczym gniazdem, Amadeusza, albo Milczenia owiec. Władcę Pierścieni też uważam za bardzo przyjemny film, w ramach swego gatunku oczywiście. Filmy Clinta Eastwooda czy To nie jest kraj dla starych ludzi też zbierają dobre recenzje, chociaż ich akurat jeszcze nie widziałam.

Kiedyś Oscary dawano dobrym filmom. Ale kiedyś w ogóle amerykańskie kino było bardzo dobre. Teraz Oscary czasem są przyznawane dobrym filmom, ale to raczej wyjątek, a nie reguła. I nie sądzę by stare czasy wróciły, więc Oscary olewam.

PS Filmów nie można obrażać, bo filmy nie mają uczuć. Ludzi można :P

Najnowszy oscarowy film, jaki widziałam, to Władca, więc mogę być trochę nie w temacie, ale wydaje mi się, że po prostu dwa ostatnie lata to były wpadki. I Za wszelką cenę, i Infiltracja, i To nie jest kraj dla starych ludzi to według Masterowiczów całkiem dobre filmy.

Daj spokój. Infiltracja to przyzwoity remake bardzo dobrego filmu. I tylko tyle. Oscar dla Scorsese akurat za ten film, przy pominięciu go przy wcześniejszych wybitnych filmach, jest upokarzający jak jałmużna.

Hehe, też tak myślę od czasu "Titanika" i "Angielskiego pacjenta". Przejrzałam teraz jeszcze raz na szybko Oskary za najlepszy film z ostatnich lat i podzielam Twoje zdanie. :>

Nie widziałeś doktorze, a już nie lubisz. Hmm. " Nie słyszałem piosenki, ale chciałbym powiedzieć parę słów na jej temat" ?

A gdzie napisałem, że Social Network jest zły??!! Chyba wręcz nawet zasugerowałem coś dokładnie odwrotnego. The Hurt Locker i Slumdoga widziałem. W przypadku tego drugiego dodam: niestety.

A co do filmów Aronofskiego to mylisz się bardzo grubo. Ale oczywiście szanuję Twoje zdanie :)